17 stycznia Mt 9,27-31
MT 9, 27-31
„Gdy Jezus odchodził stamtąd, szli za Nim dwaj niewidomi którzy wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida!» Gdy wszedł do domu niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!» Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!» I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!» Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.”
Spoglądam na Jezusa, patrzę na Jego ciało wiszące przede mną na krzyżu i na drobne ciało małego chłopca za stajenki. To jest mój Bóg. Bóg, który czyni cuda, uzdrawia. Bóg taki zwykły a niezwykły. W dzisiejszym fragmencie zobaczę, że właśnie ten Bóg jest bliski. Jest na wyciągnięcie ręki. Boże proszę Cię o szczerą otwartość na Ciebie, oddal moją niecierpliwość, nerwowość, pozwól się nie śpieszyć, nie próbować wyczerpać tematu. Pozwól mi dostrzec więcej niż historię dwóch niewidomych. Pozwól zaangażować całe moje bogactwo: intelekt, wyobraźnię, uczucia, wolę. Powierzam Ci moje myśli, pragnienia, poruszenia i podejmowane decyzje, by wszystko co się wydarzy było ku Twojej większej chwale.
Wyobrażenie: Zobacz siebie w roli niewidomego. Nie wiemy, czy uzdrowieni przez Jezusa byli niewidomi od urodzenia, czy też stracili wzrok. Wczuj się w ich ciało, postawę, marzenia, wyobrażenia, trudności. Spróbuj dotknąć tego co wokół nie widząc nic, poznać ludzi porozmawiać z nimi, zrobić zakupy, zjeść.
Proszę Cię Panie, aby ta medytacja wydała owoc, którym będzie wiara w konkretnej, trudnej / niepewnej dla mnie sytuacji.
- «Ulituj się nad nami, Synu Dawida!» – to wołanie niewidomych. Z jaką prośbą ja zwracam się do Pana? W czym Bóg ma się dziś nade mną ulitować? Co jest moim brakiem? Jakie jest moje największe pragnienie? Panie pozwól mi zobaczyć moją codzienność ile jest w niej nadziei pokładanej w Tobie, a ile działania na własną rękę
- «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!»
Dzisiejszy fragment wyraźnie wskazuje na rozmowę z Jezusem. Dialog między Bogiem a niewidomymi jest konkretny. Bóg zadaje pytanie, tak jakby sprawdzał, czy wiedzą o co proszą. To spotkanie z Jezusem skłania też do spotkania się ze swoim życiem. Każdy może wołać o zmianę, ale jej nie pragnąć. Niewidomi się nie wycofali. Stoją przy swoim, chcą zmiany i wierzą. Czy ja naprawdę chcę spełnienia mojego wołania do Boga? Może boję, się zmiany życia, sytuacji, wymagań jakie przyniesie nowa rzeczywistość. Co jeśli Bóg chce mnie uzdrowić, zmienić?
- Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!» I otworzyły się ich oczy,
Słowo Boga ma taką moc, że to co wypowiada dzieje się realne. Bóg dotknął oczu niewidomych i stało się to o co prosili. Boże, także dziś Twoje obietnice są aktualne, dostrzegasz moje problemy, zranienia, dotykasz je. Dotyk ten jest dobry, uwalniający, napełnia taką siłą, że mimo zakazu ‘uzdrowieni niewidomi’ głoszą cud jaki im się przydarzył. Boże pozwól i mi zachwycić się Twoim dotykiem!
Ostatnim etapem medytacji jest tzw. rozmowa końcowa. Podsumowując, spoglądam na to co Jezus pokazał mi od momentu przyjścia na tę medytację do tego czasu. Rozmawiam z nim o tym co było łatwe i trudne w tej medytacji, w tym czasie. Znajduję moją odpowiedź na Jego słowo.
Ojcze nasz